II. W królestwie sztychów (5/8)

Trzy wieki miedziorytów (1/4)

Jan Ziarnko był dzieckiem swojej epoki – jednym z pierwszych specjalizujących się w sztuce miedziorytu; po nim i jego rówieśnikach sztukę sztycharską z nie mniejszym powodzeniem, uprawiały kolejne pokolenia rytowników. Czasami wśród prac pojawiały się kilku-rycinowe historyjki, które dziś przyciągają uwagę miłośników „starożytnych” opowieści obrazkowych. CONCINI Jana Ziarnki jest jednym ze starszych tego typu dokonań. Ale już rok później ukazała się nie mniej ciekawa praca anonimowego autora, która przedstawia to samo wydarzenie – zabójstwo Conciniego! (patrz ilustracja poniżej).

Autor nieznany, Zabójstwo marszałka Ancre  fr. L’assassinat du maréchal d’Ancre.1618,. Praca datowana jest na rok po CONCININIM Jana Ziarnki i przedstawia to samo wydarzenie.

Sztychy powstawały początkowo głównie dla zamożnych klientów, w większości dla królewskich dworów. Były one prezentami dla monarchów, pełniły funkcje idealizujące i gloryfikujące władców, utrwalały ważne dla królestwa i dworu uroczystości, wreszcie wypełniały zadania propagandowe w walce politycznych stronnictw.

Spójrzmy na przykład takiej sztuki – Apoteozę króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego, nieznanego artysty (patrz ilustracja poniżej).

W centrum sztychu widzimy siedzącego na tronie monarchę w otoczeniu postaci kobiet symbolizujących m.in Polskę, Rosję i Turcję; natomiast a na górze i po bokach dziewięć scenek ilustrujących elekcję i koronację Michała Korybuta[1].  

Autor nieznany, Apoteoza króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego, po 1669 r.

Przez ponad trzysta lat sztychy były najlepszą platformą prezentacji dla artystów specjalizujących się w sztuce rysunku. Pojawiały się na drukach ulotnych, były ilustracjami w książkach. Sama odbitka z płyt miedzianych wymagała jednak specjalistycznych, drogich pras i umiejętności w ich obsłudze, oraz drogiego papieru wytrzymującego nacisk prasy i wtłaczanej farby; dlatego początkowo była to sztuka droga, na zamawianie i kolekcjonowanie której mogli sobie pozwolić tylko bogaci klienci.  Z czasem, dzięki unowocześnieniu pras, ryciny stały się bardziej popularne oraz tańsze i co za tym idzie – nie zawsze wysokiej artystycznej próby, dzięki przedsiębiorczości sprzedawców trafiły też do biedniejszej klienteli, „odwołując się do bardziej przyziemnych potrzeb i plebejskich gustów”[2].

Najbardziej spektakularnie, z punktu widzenia recepcji współczesnego czytelnika wychowanego na komiksach, zdają się być ryciny, które przedstawiając wydarzenie, wykorzystują wstęgi przypominające średniowieczne filakteria (niestety, często mylnie przez miłośników komiksu odczytywane jako „komiksowe dymki” – o czym będzie jeszcze mowa w tej książce). Ciekawym przykładem, jest tu „The Horrid Hellish Popish Plot” Francisa Barlowa z 1682 r. składający się z dwóch kart (patrz ilustracja poniżej).

The Horrid Hellish Popish Plot (karta pierwsza), 1682 r.

Ponad trzy wieki panowania „królestwa” sztychów musiało zaowocować wybitnymi dziełami i mieć swoich arcymistrzów. Nie mamy miejsca, by zagłębiać się w kilkuwiekową historię miedziorytu, akwaforty, akwatinty i innych technik sztycharskich, warto jednak zapamiętać nazwiska co najmniej dwóch mistrzów tej dziedziny sztuki w skali europejskiej, mających tez znaczenie dla sztuki opowieści obrazkowych: Jacques’A CallotA (ur.1592 – 1635) i Romeyn’a de Hooghe (1645-1708) i prześledzić ich związki z Rzeczypospolitą.

Wspomnianym artystom poświecę trzy kolejne wpisy.

CDN

[1] Znawca sztuki tego okresu Jadwiga Bednarska klasyfikuje szych następująco: Miedzioryt wydany przez J.Hoffmann a w Norymberdze z królem Michałem na majestacie […], po 1669 . ze zbiorów Fundacji XX Czartoryskich, nr inw.  MNK XV.R.2471, zob. Jadwiga Bednarska Z dziejów polskiej ilustracji panegirycznej drugiej połowy XVII wieku część 3, Katowice 2016, s.438.

[2] Marcin Jaworski, Urodzony, żeby rysować. Twórczość komiksowa Jerzego Wróblewskiego, Toruń 2015, s.42

Dodaj komentarz